Szczepić czy nie szczepić dzieci?
Temat szczepień dzieci jest głośny już od jakiegoś czasu i coraz większa ilość rodziców decyduje się na nieszczepienie pociech. Tak zwany ruch anty-szczepionkowy nabiera sił, ale czy brak szczepień jest właściwym wyborem dla zdrowia i życia dziecka? Czy szczepienia mogą być niebezpieczne?
- Jak wygląda sytuacja szczepień dzieci w Polsce?
- Wpływ szczepionek na organizm dziecka
- Jakie choroby wracają?
- Dlaczego rodzice nie chcą szczepić dzieci?
- Czy nieszczepienie dzieci jest dobrym rozwiązaniem?
- Brak szczepienia a żłobek i przedszkole
Jak wygląda sytuacja szczepień dzieci w Polsce?
Dzieci już krótko po narodzinach mają obowiązkowe szczepienia i jest cała tabela określająca kiedy i w jakim wieku, mają być wykonane szczepionki na poszczególne choroby zakaźne. Choć cały czas kalendarz ten obowiązuje, coraz większa liczna rodziców w świadomy sposób decyduje się na rezygnacje ze szczepionek. Jest też spora liczba takich, którzy szczepienie odkładają na późniejszy wiek dziecka, albo decyduje się wyłącznie na kilka obowiązkowych szczepień rezygnując z pozostałych. Choć odsetek osób po sczepianiach nadal jest bardzo duży, to już na przestrzeni najbliższych lat może się to mocno zmienić. Czym to grozi? Czy nieszczepienie dzieci jest bezpieczne?
Wpływ szczepionek na organizm dziecka
Szczepienia mają jedną podstawową funkcję dla organizmu – mają wzmocnić jego odporność i w razie choroby złagodzić jej skutki. Szczepienia same w sobie nie sprawią, ze chorób w ogóle nie będzie, jednak samo przejście przez nie jest lżejsze i co najważniejsze – zmniejsza ryzyko powikłań i śmierci. W ciągu wielu lat występowanie takich przypadłości jak odra, świnka, różyczka, polio czy krztusiec spadły niemalże do zera i występują jedynie pojedyncze przypadki, a w niektórych krajach, od lat się ich nawet nie odnotowało. Czy to jednak oznacza, że choroby te same w sobie przestały istnieć? Nic z tych rzeczy. Po zaniechaniu szczepień ochronnych, wiele groźnych zakaźnych chorób może wrócić, co więcej, już zaczynają wracać.
Jakie choroby wracają?
W 2002 roku ogłoszono, że polio zostało ostatecznie wytrzebione z Europy i nie odnotowano żadnego przypadku zachorowań. Tak było ponad 15 lat temu, a teraz? Pojawiają się pojedyncze przypadki, choć WHO (światowa organizacja zdrowia) uspokaja – nie trzeba obawiać się zarazy. Największe ogniska polio są w Syrii, Izraelu i Chinach. Podobnie jest z krztuścem, który od lat utrzymywał się na stosunkowo niskim poziomie, ale ostatnio liczba zachorowań gwałtownie wzrosła. Powód? Zanik odporności od ostatniego szczepienia (albo brak szczepienia) oraz pojawienie się nowej silniejszej bakterii. Podobny przypadek widać przy odrze. Ta choroba wieku dziecięcego, dzięki szczepieniom spadła niemalże do zera, a samo zachorowanie było łagodne i bez powikłań. Ostatnio jednak widać znaczny wzrost liczby chorych w całej Europie, w tym w Polsce, a z roku na rok, liczba ta tylko rośnie.
Dlaczego rodzice nie chcą szczepić dzieci?
Przede wszystkim zarzuca się szczepieniom stosowanie szkodliwych substancji, przez które dziecko może doznać poważnych chorób. Choć lekarze uspokajają, jak również starają się jasno powiedzieć, jakie są składniki szczepionek, niewiele to daje, a rodzice masowo decydują się na rezygnację ze szczepień uznając, że będzie to bezpieczniejsze i zdrowsze dla dziecka. Przytaczają najczęściej przykłady chorób poszczepiennych, trzeba jednak pamiętać, że są to przypadki najczęściej jednostkowe. Prostym przykładem jest przypadek z Ukrainy, gdzie po zaszczepieniu dzieci przeciwko polio doszło do zachorowań. Był to jednak jednostkowy przypadek zachorowań poszczepiennych, który nie wystąpił nigdzie indziej w Europie.
Czy nieszczepienie dzieci jest dobrym rozwiązaniem?
Na razie trudno określić, ale z czasem się to okaże. Trzeba jednak pamiętać, że przez wieki ludzkość była dziesiątkowana przez różne epidemie, a największe żniwo śmierć miała wśród najmłodszych. Póki co przypadków zgonów dzieci nieszczepionych jest niewiele (ale już zostały takie odnotowane), w przyszłości, gdy nieszczepionych dzieci przybędzie, może się to zmienić. Co więcej, niezaszczepione dziecko jest też zagrożeniem dla innych dzieci jako potencjalny nosiciel wirusa. Już teraz widoczny jest wyraźny wzrost zachorowań na choroby, które przez ostatnie lata były kwestią marginalną, a to, że śmiertelna i zakaźna choroba nie występowała od lat, nie oznacza, że jej już nie ma. Jest, tylko uśpiona.
Co zmienia obecność dziecka niezaszczepionego względem pozostałych zaszczepionych? Bardzo wiele, ponieważ oprócz jednostkowych szczepień budujących odporność, konieczna jest także odporność zbiorowa. Grupa szczepionych dzieci jest bezpieczniejsza ze sobą, gdy z kolei pojawia się dziecko nieszczepione, robi ono wyłom w odporności i zwiększa ryzyko zachorowania. Inna sprawa to argument rodziców, że dziecko nie było szczepione i nie zachorowało – owszem, tak się stało, ale tylko i wyłącznie dlatego, że było otoczone przez osoby zaszczepione i miało szczęście, a tam gdzie większość osób jest zaszczepiona, ryzyko występowania wirusa spada praktycznie do zera. Im mniej osób będzie zaszczepionych, tym to ryzyko będzie tylko wzrastać.
Brak szczepienia a żłobek i przedszkole
Coraz głośniej mówi się o tym, by zabronić zapisywania dzieci do żłobów i przedszkoli, jeżeli nie zostały one wcześniej zaszczepione. Ma to na celu ochronienie pozostałych dzieci, ponieważ wzrost liczby niezaszczepionych jest ryzykiem dla pozostałych maluchów. Póki co rząd jeszcze nie wprowadził zapisu o obowiązkowym szczepieniu jako wymogu dla przedszkoli czy żłobków, ale może się to niedługo zmienić. Czy słusznie? Czy zmusi to rodziców niezaszczepionych dzieci do szczepienia? Może się to okazać różnie, może też wzbudzić silne protesty. Trzeba jednak pamiętać, że to zdrowie i bezpieczeństwo naszych dzieci powinno być najważniejsze.
Można też zrezygnować z obowiązkowych szczepień, albo zmniejszyć ich liczbę, resztę określając jako zalecane, ale nieobowiązkowe. Sporo osób zarzuca, że największym problemem są nie same szczepienia, a to, że rodzice właściwie nie mają żadnego wyboru, a przymus szczepienia wzbudza zwyczajny opór. Gdyby zmienić podejście do tematu, mogłoby się też zmienić podejście rodziców, a ilość szczepień przestałaby spadać.